Znalazłem się na skraju parku. Pomiędzy brzegami koloru smarków, dostrzegłem wody jeziorka. Stałem z opuszczonym podbródkiem i zamkniętymi oczyma, jakbym podglądał własnego siusiaka. Serce pod wrażeniem piękna i ciszy, prawie że przestało mi bić.
Znalazłem się na skraju parku. Pomiędzy brzegami koloru smarków, dostrzegłem wody jeziorka. Stałem z opuszczonym podbródkiem i zamkniętymi oczyma, jakbym podglądał własnego siusiaka. Serce pod wrażeniem piękna i ciszy, prawie że przestało mi bić.