Od dawna chciałam zobaczyć pozostałości po francuskiej kolonii karnej, do której zsyłano najgroźniejszych przestępców, dopóki nie przeniesiono ich na Wyspę Diabelską. W "Dzienniku złodzieja" Jean Ganet opisywał Saint-Laurent jako ziemię świętą, a więźniów przedstawiał czytelnikom z nabożną empatią [...] Ale kiedy został skazany, więzienie, które darzył takim szacunkiem, zamknięto i uznano za nieludzkie, a ostatni pozostali przy życiu osadzeni powrócili do Francji. Ganet odbył karę we Fresnes, gorzko lamentując, że nigdy nie osiągnie
Od dawna chciałam zobaczyć pozostałości po francuskiej kolonii karnej, do której zsyłano najgroźniejszych przestępców, dopóki nie przeniesiono ich na Wyspę Diabelską. W "Dzienniku złodzieja" Jean Ganet opisywał Saint-Laurent jako ziemię świętą, a więźniów przedstawiał czytelnikom z nabożną empatią [...] Ale kiedy został skazany, więzienie, które darzył takim szacunkiem, zamknięto i uznano za nieludzkie, a ostatni pozostali przy życiu osadzeni powrócili do Francji. Ganet odbył karę we Fresnes, gorzko lamentując, że nigdy nie osiągnie