Everest uświadomił mi że nie chodzi o cele, chodzi o drogę. O to by cały czas być w ruchu. O to by na szczycie spotkać się z samym sobą.A ja naiwnie myślałam że chodziło o Najwyższy Wierzchołek Świata.
Ile pragnień potrafimy wypowiedzieć tak łatwo, jakby od niechcenia, a potem nie robimy nic, żeby je zrealizować? A może nie chcemy tego tak naprawdę? Większość z nas nie ma odwagi zmienić swojego uporządkowanego życia. I szuka wytłumaczenia, dlaczego tego nie zrobiła... Bo przecież zawsze łatwiej powiedzieć, że - owszem, o czymś tam myślałam, ale przeszkodziło mi ... No właśnie, co? Zdrowie, dziecko, obowiązki, rozsądek, pogoda... Niepotrzebne skreślić.
Prawda jest taka, że każdy ma swój Everest, więc każdy postrzega to na swój sposób.
Everest uświadomił mi że nie chodzi o cele, chodzi o drogę. O to by cały czas być w ruchu. O to by na szczycie spotkać się z samym sobą.A ja naiwnie myślałam że chodziło o Najwyższy Wierzchołek Świata.