Istnieje pewna równia pochyła, po której anarchizm (a przynajmniej jego libertariańskie i libertyńskie skrzydło, któremu nie chodzi o rady robotnicze, tylko o niemal solipsystyczny indywidualizm i bezprawny, niczym nieograniczony hedonizm) ześlizguje się w życzliwy, pełen zainteresowania szacunek dla pewnych aspektów nazizmu. Punktem zbornym jest cała gnostycka strona tej ideologii, zajmująca się pogaństwem i pierwotnością.
Istnieje pewna równia pochyła, po której anarchizm (a przynajmniej jego libertariańskie i libertyńskie skrzydło, któremu nie chodzi o rady robotnicze, tylko o niemal solipsystyczny indywidualizm i bezprawny, niczym nieograniczony hedonizm) ześlizguje się w życzliwy, pełen zainteresowania szacunek dla pewnych aspektów nazizmu. Punktem zbornym jest cała gnostycka strona tej ideologii, zajmująca się pogaństwem i pierwotnością.