Nie tyle mieszkał z nami, ile zajmował przestrzeń. Zresztą bardzo mało jej zajmował. Czasem w sklepie lub w parku zauważyłem, że inni prawie go nie widzieli, zupełnie, jakby go tam ze mną nie było. Czasami i ja orientowałem się, unosząc głowę znad książki, że nawet nie wiem, kiedy Sohrab wszedł do pokoju i usiadł naprzeciwko mnie. Chodził, jakby bał się zostawić śladów. Jakby nie chciał poruszać powietrza.
Nie tyle mieszkał z nami, ile zajmował przestrzeń. Zresztą bardzo mało jej zajmował. Czasem w sklepie lub w parku zauważyłem, że inni prawie go nie widzieli, zupełnie, jakby go tam ze mną nie było. Czasami i ja orientowałem się, unosząc głowę znad książki, że nawet nie wiem, kiedy Sohrab wszedł do pokoju i usiadł naprzeciwko mnie. Chodził, jakby bał się zostawić śladów. Jakby nie chciał poruszać powietrza.