Róża poczuła wtedy coś gorszego niż śmierć. Poczuła starość swoją, już dokonaną, już nieodwołanie zapadłą i widoczną każdemu. Kiedy przy ataku nerwicy czy samobójczym zapamiętaniu drętwiały wargi, ciężki paralityczny chłód podnosił się falą od stóp poprzez uda ku sercu, doznawała obok fizycznej męczarni, obok wstrętu do własnej bezsiły - także pewnej obleśnej rozkoszy. Że zapada tak głęboko w nieodpowiedzialność, że mści się i że bezkarnie triumfuje nad przymusami życia; że przybliża się tuż-tuż i zaraz osiągnie - tajemnicę.
Róża poczuła wtedy coś gorszego niż śmierć. Poczuła starość swoją, już dokonaną, już nieodwołanie zapadłą i widoczną każdemu. Kiedy przy ataku nerwicy czy samobójczym zapamiętaniu drętwiały wargi, ciężki paralityczny chłód podnosił się falą od stóp poprzez uda ku sercu, doznawała obok fizycznej męczarni, obok wstrętu do własnej bezsiły - także pewnej obleśnej rozkoszy. Że zapada tak głęboko w nieodpowiedzialność, że mści się i że bezkarnie triumfuje nad przymusami życia; że przybliża się tuż-tuż i zaraz osiągnie - tajemnicę.