Raz przynajmniej, ale tylko z woli przypadku, powinno się zdarzyć, że Ivan i ja spotkamy się w mieście, on ze swoimi znajomymi, ja ze swoimi, wtedy wiedziałby chociaż, że mogę wyglądać inaczej, że potrafię się ubrać (w co wątpi), że jestem rozmowna (w co jeszcze bardziej wątpi). Bo w jego obecności milknę, ponieważ najbłahsze słowa: dobrze, zaraz, tak, i, ale, potem, ach!, są tak naładowane, wypowiadane dla niego nabierają stokrotnego znaczenia, tysiąc razy bardziej wymowne niż zajmujące opowiadania, anegdoty, prowokujące pot
Raz przynajmniej, ale tylko z woli przypadku, powinno się zdarzyć, że Ivan i ja spotkamy się w mieście, on ze swoimi znajomymi, ja ze swoimi, wtedy wiedziałby chociaż, że mogę wyglądać inaczej, że potrafię się ubrać (w co wątpi), że jestem rozmowna (w co jeszcze bardziej wątpi). Bo w jego obecności milknę, ponieważ najbłahsze słowa: dobrze, zaraz, tak, i, ale, potem, ach!, są tak naładowane, wypowiadane dla niego nabierają stokrotnego znaczenia, tysiąc razy bardziej wymowne niż zajmujące opowiadania, anegdoty, prowokujące pot