Wiele kobiet zadaje sobie pytanie: mam wydać na świat dziecko, po co? Po to, żeby cierpiało głód, żeby znosiło zimno, żeby było zdradzane i obrażane, żeby umierało zabijane na wojnie lub z powodu jakiejś choroby? I te kobiety odrzucają nadzieję, że głód będzie zaspokojony, że chłód ustąpi przed ciepłem, że wierność i szacunek będą dziecku przyjaciółmi, że będzie ono żyło długo, próbując zwyciężyć choroby i wojny. Być może mają rację.
Wiele kobiet zadaje sobie pytanie: mam wydać na świat dziecko, po co? Po to, żeby cierpiało głód, żeby znosiło zimno, żeby było zdradzane i obrażane, żeby umierało zabijane na wojnie lub z powodu jakiejś choroby? I te kobiety odrzucają nadzieję, że głód będzie zaspokojony, że chłód ustąpi przed ciepłem, że wierność i szacunek będą dziecku przyjaciółmi, że będzie ono żyło długo, próbując zwyciężyć choroby i wojny. Być może mają rację.