Trzeba rezygnacji, żeby nie cierpieć. Trzeba rezygnacji. Cały czas powtarzam sobie, że trzeba nam rezygnacji. Bardzo często udawało mi się rezygnować, mniej więcej. Nie jest to rezygnacja głęboka, rzeczywista. Od czasu do czasu przebija wściekłość. To najpierw pewne niezadowolenie, które wzrasta we mnie, ogarnia mnie i dusi. Nie, nigdy się nie pocieszę, nigdy nie zdołam zapomnieć, że nie przebijam wzrokiem tego muru, co wznosi się aż do nieba.
Trzeba rezygnacji, żeby nie cierpieć. Trzeba rezygnacji. Cały czas powtarzam sobie, że trzeba nam rezygnacji. Bardzo często udawało mi się rezygnować, mniej więcej. Nie jest to rezygnacja głęboka, rzeczywista. Od czasu do czasu przebija wściekłość. To najpierw pewne niezadowolenie, które wzrasta we mnie, ogarnia mnie i dusi. Nie, nigdy się nie pocieszę, nigdy nie zdołam zapomnieć, że nie przebijam wzrokiem tego muru, co wznosi się aż do nieba.