W powietrzu poczuł jakąś dziwna świeżość, zapowiedź czegoś nowego, jakby nic z tego, co było, nie wydarzyło się naprawdę, a dzień miał dopiero nadejść. Jakby ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.
Jabłko Adama unosiło się i opadało jak winda w biurowcu tuż przed rozpoczęciem szychty.
W powietrzu poczuł jakąś dziwna świeżość, zapowiedź czegoś nowego, jakby nic z tego, co było, nie wydarzyło się naprawdę, a dzień miał dopiero nadejść. Jakby ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.
Książka: Splątani