Codziennie rano idą całe oddziały rannych Niemców... Żal mi ich. Żal mi tych młodych, zmęczonych chłopców, którzy mają daleko do ojczyzny, matki, żony, może do dzieci. I za nich ktoś się gorąco modli i za nich ktoś w bezsenne noce łzy roni. I taki już ironiczny jest los...
Codziennie rano idą całe oddziały rannych Niemców... Żal mi ich. Żal mi tych młodych, zmęczonych chłopców, którzy mają daleko do ojczyzny, matki, żony, może do dzieci. I za nich ktoś się gorąco modli i za nich ktoś w bezsenne noce łzy roni. I taki już ironiczny jest los...
Książka: Dziennik Reni Spiegel. Życie młodej dziewczyny w cieniu Holokaustu