-Panie Muhammadzie Sali, jedzie pan do firmy? Proszę przeka· zać Josemu wiadomość, że jutro się ze mną żeni. Proszę mu powie-dzieć, żeby zaraz po pracy przyjechał do miasta. • ·
" - Proszę pana, chciałabym się udać na pustynię, ale nie wiem, jak to zrobić. Czy mógłby mi pan pomóc?- Na pustynię? A to nie jest pani na pustyni? Proszę podnieść głowę i spojrzeć. Co jest tam, za oknem?"
"Nauka jazdy była niezwykle popularna na pustyni. Przed niejednym obdartym i dziurawym namiotem na Saharze stała przecież jakaś limuzyna. Liczni saharyjscy ojcowie, sprzedawszy ładną córkę, kupowali sobie samochód. Dla wielu Sahrawi jedyną oznaką tego, że zrobili krok ku cywilizacji, było siedzenie za kierownicą własnego samochodu. A to, czy ktoś śmierdział, czy nie, nie było już takie istotne."
"Mieszkając tutaj, codziennie pożyczamy i dajemy Shrawi niezliczoną liczbę różnych rzeczy, ale odwdzięczyć potrafił się tylko biedny niewolnik, który nawet własnego ciała nie miał na własność."
"Nasz dom stał na obrzeżach Al-Ujunu, gdzie mieszkało niewielu Europejczyków. Jose i ja lubiliśmy poznawać tubylców, dlatego większość naszych znajomych stanowili Sahrawi. Zazwyczaj nie miałam żadnych obowiązków. Otworzyłam w domu bezpłatną szkołę dla kobiet."
-Panie Muhammadzie Sali, jedzie pan do firmy? Proszę przeka· zać Josemu wiadomość, że jutro się ze mną żeni. Proszę mu powie-dzieć, żeby zaraz po pracy przyjechał do miasta. • ·
Książka: Saharyjskie dni