Z rozbawieniem wskazuję palcem pysk liska.- Zjedz te cholery! Dobrze im tak! - krzyczę. Nagle jednak przerywam... - Czekaj, Madox. Nie wiem, czy nie zrobią ci krzywdy.
Chyba musimy użyć tych krzaków. - Guy spogląda na rękę, którą pocierał liściem, i wygląda na zadowolonego. -Rosną wszędzie w okolicy. Może ty, ja i Dink pójdziemy je zbierać, a dziewczyny będą pilnowały ognia.- Tak tylko do tego się nadajemy - wtrąca Harper. - Dlaczego nie możemy przy okzaji pilnować piasku? Żeby nam go nie wywiało.Guy spogląda na nią poirytowany.- Chcesz iść z nami? Proszę bardzo.Harper patrzy na niego, potem w ciemne gardło pustyni i zaczyna się wahać.- Popilnuję piasku.
- Heeeeeej, Jaxon!On nawet nie drgnie.Olivia patrzy na mnie.- Myślę, że umarł.- mówi.- Zapewniam cię, że jeszcze żyję. - mamrocze Jaxon.
Z rozbawieniem wskazuję palcem pysk liska.
- Zjedz te cholery! Dobrze im tak! - krzyczę. Nagle jednak przerywam... - Czekaj, Madox. Nie wiem, czy nie zrobią ci krzywdy.
Książka: Ogień i woda