Nie dbał o nic, nie martwił się o nic, bo Hija żyła. Patrzył na nią, słyszał jej głos, który przywracał nadzieję. Straszna, bezdenna przepaść, oznaczająca wieczność bez niej, zasklepiła się.
Nie dbał o nic, nie martwił się o nic, bo Hija żyła. Patrzył na nią, słyszał jej głos, który przywracał nadzieję. Straszna, bezdenna przepaść, oznaczająca wieczność bez niej, zasklepiła się.