Jestem Margo Moon. Jestem morderczynią. Wierzę w poezję zemsty. [...] Nadszedł czas, nadszedł czas, nadszedł nasz... na polowanie.
A ty od czego jesteś uzależniona? (...) - Czy to nie oczywiste? (...) - Sarkazm, brawo. - Od jedzenia. A dokładniej od pączków. Ale wezmę wszystko, co wysoko przetworzone.
- Masz fajną torbę - mówi, pokazując ją najmniejszym palcem. Resztki uśmiechu wciąż błąkają się w kącikach jego ust. - Zakupy i takie tam. Ja bynajmniej bym takiej torby nie nosił. - Bynajmniej być nie nosił? Przygryza dolną wargę, przyglądając mi się uważnie. Po tym, jak mruży oczy i kiwa głową na boki, rozpoznaję, że to odruchowe. - Taki żart. Sprawdzałem cię. Nie cierpię ludzi, którzy źle używają słowa "bynajmniej". Teraz możemy być przyjaciółmi, jeśli chcesz. - Bynajmniej.
- Musisz zrozumieć coś na temat Bone - tłumaczy Judah. - Każda zła rzecz, która się wydarza, przypomina ludziom coś, o czym próbują zapomnieć. Kiedy jesteś bogata i widzisz coś takiego w telewizji, tulisz swoje dzieciaki i cieszysz się, że nie ciebie to spotkało. Kiedy jesteś z Bone, tulisz dzieciaki i modlisz się, żeby nie były następne.
Ukrywanie się jest złe. Ukrywanie się sprawia, że wyglądasz na winnego.
Wydaje mi się, że bycie chcianą to najlepsze uczucie ze wszystkich. Uczucie, które spaja twoje życie, daje ci cel istnienia.
Smutek to emocja, której możesz zaufać. Jest silniejszy niż wszystkie inne. Przy smutku radość wydaje się chwilowa i niepewna. Smutek trwa dłużej, jest trwalszy i z taką łatwością zastępuje pozytywne uczucia, że nawet nie poczujesz zmiany, gdy znajdziesz się w jego okowach. Jakże zaciekle wlaczymy o szczęście, a wreszcie mamy tę ulotną radość w rękach, trzymamy ją krótko i zaraz spływa między palcami jak woda. Nie chcę trzymać wody. Chcę trzymać cś twardego i solidnego. Coś, co potrafię zrozumieć.
- Mam cheetosy - mówi. - Nie jestem głodna. - Nie trzeba być głodnym, żeby jeść cheetosy. Wystarczy być przygnębionym.
Samobójstwo nie jest naturalne. To przeciwieństwo natury. Naturalna jest chęć życia. Nienaturalnie jest cierpieć tak bardzo, że chce się umrzeć.
Dlaczego nie jesz? - pyta. Bo nie chcę, żebyś myślał, że jestem gruba. - Chyba nie jestem głodna. - Jestem zajebiście głodna.
Pieprzyć cały świat, który sprawia, że czuję się, jakbym przegrała, chociaż moje życie dopiero się zaczyna.
Jestem Margo Moon. Jestem morderczynią. Wierzę w poezję zemsty. [...] Nadszedł czas, nadszedł czas, nadszedł nasz... na polowanie.
Książka: Margo