- Pasujesz do swojego konia - palnęłam rozpaczliwie, byle tylko zmienić temat. Od razu pożałowałam swoich słów. A jednak istnieją granice poniżenia, których jeszcze nie przekroczyłam. - Słucham? - zdziwił się. - Chodzi mi o to, że obaj jesteście potężni - brnęłam dalej. - Dobrze, przyjmę to jako komplement.
- Pasujesz do swojego konia - palnęłam rozpaczliwie, byle tylko zmienić temat.
Od razu pożałowałam swoich słów. A jednak istnieją granice poniżenia, których jeszcze nie przekroczyłam.
- Słucham? - zdziwił się.
- Chodzi mi o to, że obaj jesteście potężni - brnęłam dalej.
- Dobrze, przyjmę to jako komplement.
Książka: Szeptucha