- Nie sądzę, abym umiała być dobrą przyjaciółką. (...)
- Nonsens! Tego nie można "umieć". Po prostu trzeba nią być. Bądź więc! Na tym polega przyjaźń.
Pan Griswold... Cóż, uwielbiał tę historię. Dla niego ten wisiorek stanowi dowód, że czyjś pomysł - niezależnie od tego, czy chodzi o książkę, grę, czy jeszcze coś innego - może zafascynować wiele osób i doprowadzić do powstania całej społeczności. Takiej, jakiej wcześniej nie było.
Gdyby zostali w Nowym Meksyku, Kolorado, Connecticut czy dowolnym innym stanie, nigdy nie poznałaby Jamesa, nie przejechałaby się tramwajem i nie znalazłaby książki pana Griswolda. Choć niedawno przeprowadzili się do Kalifornii i właśnie pokłóciła się z kumplem, nie zamieniłaby tych dni na żadne inne. Jej brat miał rację - zawsze coś się traci. Albo zyskuje, w zależności od perspektywy.
Jak to możliwe, że wcześniej lubiła samotnie polować na książki? Przecież samotnie oznaczało... nieśmiesznie i nudno!
Każdy krok jest dobry, jeśli człowiek stara się być fajnym kumplem.
- Nie sądzę, abym umiała być dobrą przyjaciółką. (...)
- Nonsens! Tego nie można "umieć". Po prostu trzeba nią być. Bądź więc! Na tym polega przyjaźń.
Książka: Pożeracze książek