Gdyby zostali w Nowym Meksyku, Kolorado, Connecticut czy dowolnym innym stanie, nigdy nie poznałaby Jamesa, nie przejechałaby się tramwajem i nie znalazłaby książki pana Griswolda. Choć niedawno przeprowadzili się do Kalifornii i właśnie pokłóciła się z kumplem, nie zamieniłaby tych dni na żadne inne. Jej brat miał rację - zawsze coś się traci. Albo zyskuje, w zależności od perspektywy.
Gdyby zostali w Nowym Meksyku, Kolorado, Connecticut czy dowolnym innym stanie, nigdy nie poznałaby Jamesa, nie przejechałaby się tramwajem i nie znalazłaby książki pana Griswolda. Choć niedawno przeprowadzili się do Kalifornii i właśnie pokłóciła się z kumplem, nie zamieniłaby tych dni na żadne inne. Jej brat miał rację - zawsze coś się traci. Albo zyskuje, w zależności od perspektywy.
Książka: Pożeracze książek