Czasami widuję syna Doris, jak pędzi ze szkoły do domu.Teraz to jest duży chłopak.Mogę go obserwować bez pokusy wpakowania głowy do piecyka gazowego.Patrzę na niego i śmieję się do siebie,jestem szczęśliwy,że mogę go czasem zobaczyć.
Czasami widuję syna Doris, jak pędzi ze szkoły do domu.Teraz to jest duży chłopak.Mogę go obserwować bez pokusy wpakowania głowy do piecyka gazowego.Patrzę na niego i śmieję się do siebie,jestem szczęśliwy,że mogę go czasem zobaczyć.