Nie rozmawialiśmy o zagrażających nam nieszczęściach. Dopiero nocami, kiedy sny mieszały się z jawą, gdy traciliśmy kontrolę nad słowami i myślami, gdy opuszczało nas wieloletnie napięcie - wtedy dopiero budziły się upiory. I stawały przed nami, jeden po drugim, łapiąc nas za gardło chwytliwymi lepkimi palcami.
Nie rozmawialiśmy o zagrażających nam nieszczęściach. Dopiero nocami, kiedy sny mieszały się z jawą, gdy traciliśmy kontrolę nad słowami i myślami, gdy opuszczało nas wieloletnie napięcie - wtedy dopiero budziły się upiory. I stawały przed nami, jeden po drugim, łapiąc nas za gardło chwytliwymi lepkimi palcami.