Książka kończy się listami od wybitnych komunistów, którzy twierdzą, że takich obozów w ogóle nie ma. Ludzie, którzy piszą takie listy, i ci spośród sympatyków komunizmu, którzy pozwalają sobie wierzyć w nie, dzielą odpowiedzialność za prawie niewyobrażalne potworności, jakim poddawane są miliony nieszczęśliwych mężczyzn i kobiet zabijanych powoli przez ciężką pracę i głód w arktycznym zimnie.
Książka kończy się listami od wybitnych komunistów, którzy twierdzą, że takich obozów w ogóle nie ma. Ludzie, którzy piszą takie listy, i ci spośród sympatyków komunizmu, którzy pozwalają sobie wierzyć w nie, dzielą odpowiedzialność za prawie niewyobrażalne potworności, jakim poddawane są miliony nieszczęśliwych mężczyzn i kobiet zabijanych powoli przez ciężką pracę i głód w arktycznym zimnie.