Instytucja jest tak olbrzymia, że myślenie o indywidualnych odbiorcach jest zbyt drogie. To jak pracować dla jakiejś wielkiej radzieckiej fabryki, gdzie łatwiej jest mieć palnik gazowy włączony cały dzień niż go włączać i wyłączać, bo skończyły się zapałki. Właśnie taka sama logika obowiązuje w służbie zdrowia.
Instytucja jest tak olbrzymia, że myślenie o indywidualnych odbiorcach jest zbyt drogie. To jak pracować dla jakiejś wielkiej radzieckiej fabryki, gdzie łatwiej jest mieć palnik gazowy włączony cały dzień niż go włączać i wyłączać, bo skończyły się zapałki. Właśnie taka sama logika obowiązuje w służbie zdrowia.