Tego bólu nie da się opisać. Fizyczny... duchowy... metafizyczny... jest wszędzie, wsącza się do mego szpiku. Gdzieś w głębi pojawia się niedobra, nieproszona myśl pochodząca od mojej wewnętrznej bogini, która krzywi się drwiąco: ból fizyczny po uderzeniach pasem to nic w porównaniu z tym cierpieniem.
Tego bólu nie da się opisać. Fizyczny... duchowy... metafizyczny... jest wszędzie, wsącza się do mego szpiku. Gdzieś w głębi pojawia się niedobra, nieproszona myśl pochodząca od mojej wewnętrznej bogini, która krzywi się drwiąco: ból fizyczny po uderzeniach pasem to nic w porównaniu z tym cierpieniem.