Mężczyzna idzie przez życie, szarpiąc się jakby i skacząc. Urodziło mu się dziecko, umarł ktoś z rodziny - szarpnął się i już jest gdzie indziej. Osiadł na swojej farmie albo ją stracił - znowu się szarpie i rzuca w co innego. A kobieta płynie, płynie jak strumień, jak rzeka. Spotyka w drodze jakieś tam wiry, czasem tu i tam zakotłuje się coś, ale i tak wszystko płynie naprzód, wciąż naprzód. Kobieta właśnie tak widzi życie.
Mężczyzna idzie przez życie, szarpiąc się jakby i skacząc. Urodziło mu się dziecko, umarł ktoś z rodziny - szarpnął się i już jest gdzie indziej. Osiadł na swojej farmie albo ją stracił - znowu się szarpie i rzuca w co innego. A kobieta płynie, płynie jak strumień, jak rzeka. Spotyka w drodze jakieś tam wiry, czasem tu i tam zakotłuje się coś, ale i tak wszystko płynie naprzód, wciąż naprzód. Kobieta właśnie tak widzi życie.