Na wychudłej twarzy Syriusza po raz pierwszy pojawił się prawdziwy uśmiech. Przemiana była uderzająca: jakby spoza maski wynędzniałego włóczęgi wyjrzała nagle osoba o dziesięć lat młodsza. Przez chwilę można było rozpoznać w nim człowieka, który śmiał się na weselu rodziców Harry'ego.
Na wychudłej twarzy Syriusza po raz pierwszy pojawił się prawdziwy uśmiech. Przemiana była uderzająca: jakby spoza maski wynędzniałego włóczęgi wyjrzała nagle osoba o dziesięć lat młodsza. Przez chwilę można było rozpoznać w nim człowieka, który śmiał się na weselu rodziców Harry'ego.