Nie wiem, czy zdarzył się kiedyś wypadek, żeby całe miasto przepłynęło ocean, ale tym razem tak właśnie było. Miasto wypłynęło w świat, w poszukiwaniu swoich mieszkańców. Byli to dawni mieszkańcy Angoli, Portugalczycy, którzy rozproszyli się po Europie i Ameryce. Część z nich udała się do Południowej Afryki. Wszyscy oni wyjechali z Angoli w pośpiechu, uciekając przed pożogą wojenną, przekonani, że w kraju tym nie będzie więcej życia i że pozostaną tylko cmentarze. Ale zanim wyjechali, zdążyli jeszcze zbudować w Luandzie dre
Nie wiem, czy zdarzył się kiedyś wypadek, żeby całe miasto przepłynęło ocean, ale tym razem tak właśnie było. Miasto wypłynęło w świat, w poszukiwaniu swoich mieszkańców. Byli to dawni mieszkańcy Angoli, Portugalczycy, którzy rozproszyli się po Europie i Ameryce. Część z nich udała się do Południowej Afryki. Wszyscy oni wyjechali z Angoli w pośpiechu, uciekając przed pożogą wojenną, przekonani, że w kraju tym nie będzie więcej życia i że pozostaną tylko cmentarze. Ale zanim wyjechali, zdążyli jeszcze zbudować w Luandzie dre