Przymykam oczy. Nie widzę nic nawet tam, pod powiekami, nie chce mi się widzieć. Nie widzę, czy słońce zachodzi dalej, czy może wraz ze mną przystanęło w połowie zachodu. Nagle czuje, że ktoś zjawia się przy mnie. Ktoś wszedł, na pewno, bo trącił tę ciszę jakby krzesło w ciemności. Zadrżała. Chwilę waham się. Nie wiem, czy otworzyć oczy. Otwieram.
Przymykam oczy. Nie widzę nic nawet tam, pod powiekami, nie chce mi się widzieć. Nie widzę, czy słońce zachodzi dalej, czy może wraz ze mną przystanęło w połowie zachodu. Nagle czuje, że ktoś zjawia się przy mnie. Ktoś wszedł, na pewno, bo trącił tę ciszę jakby krzesło w ciemności. Zadrżała. Chwilę waham się. Nie wiem, czy otworzyć oczy. Otwieram.