Nela stała oparta plecami o ścianę. Miała przymknięte oczy i z trudem próbowała wyrównać oddech. - Nienawidzę tego miejsca... nienawidzę - powtarzała w myślach. Od dwóch miesięcy pracowała w małym sklepiku z firanami, guzikami, rajstopami i drobną pasmanterią. Sklep był duszny, ciemny i mały. Wchodziło się do niego przez ponure podwórze, zacienioną klatkę i jeszcze cztery schodki w dół poniżej parteru. W centrum Łodzi było mnóstwo takich sklepików, a tu - kierując się bezpośrednio od ul. Wschodniej, można było
Nela stała oparta plecami o ścianę. Miała przymknięte oczy i z trudem próbowała wyrównać oddech. - Nienawidzę tego miejsca... nienawidzę - powtarzała w myślach. Od dwóch miesięcy pracowała w małym sklepiku z firanami, guzikami, rajstopami i drobną pasmanterią. Sklep był duszny, ciemny i mały. Wchodziło się do niego przez ponure podwórze, zacienioną klatkę i jeszcze cztery schodki w dół poniżej parteru. W centrum Łodzi było mnóstwo takich sklepików, a tu - kierując się bezpośrednio od ul. Wschodniej, można było