I trzeba dużo, często myśleć o śmierci, w zasadzie być może o śmierci należy myśleć bez przerwy, i to nie jakoś tam abstrakcyjnie; sądzę, że pożytecznym ćwiczeniem dla ducha jest nieustanne wizualizowanie sobie śmierci własnej i śmierci bliskich, wszystkich bliskich, próba odnalezienia w sobie tego najchłodniejszego spojrzenia na śmierć, próba odnalezienia w sobie obojętności, obojętności sycącej się obfitością fenomenów i subtelną złożonością życia, lecz nie przywiązującej się do niczego.
I trzeba dużo, często myśleć o śmierci, w zasadzie być może o śmierci należy myśleć bez przerwy, i to nie jakoś tam abstrakcyjnie; sądzę, że pożytecznym ćwiczeniem dla ducha jest nieustanne wizualizowanie sobie śmierci własnej i śmierci bliskich, wszystkich bliskich, próba odnalezienia w sobie tego najchłodniejszego spojrzenia na śmierć, próba odnalezienia w sobie obojętności, obojętności sycącej się obfitością fenomenów i subtelną złożonością życia, lecz nie przywiązującej się do niczego.