Dla mojego towarzysza to samo - zaordynował, jakbym był wygłodniałą panienką, którą zabiera się do cukierni, napycha ciastkami, a chwilę potem pierdoli w brudnym pokoiku na godziny, póki dziewczątko pamięta jeszcze słodki smak nadziewanych makaroników od Herbaczewskiego".
Dla mojego towarzysza to samo - zaordynował, jakbym był wygłodniałą panienką, którą zabiera się do cukierni, napycha ciastkami, a chwilę potem pierdoli w brudnym pokoiku na godziny, póki dziewczątko pamięta jeszcze słodki smak nadziewanych makaroników od Herbaczewskiego".