W oknie oddziału dziecięcego chwytam spojrzenie jakiegoś mężczyzny potargana czupryna okala smagłą od wiatru twarz. Przez chwile myślę, że mam przed sobą kolejnego pijaka ze wsi.
W oknie oddziału dziecięcego chwytam spojrzenie jakiegoś mężczyzny potargana czupryna okala smagłą od wiatru twarz. Przez chwile myślę, że mam przed sobą kolejnego pijaka ze wsi.