Raz wróciliśmy z całodziennej wycieczki i w zapadającym zmroku znaleźliśmy na grubych deskach tarasu martwego kosa. Leżał tam na brzuchu z głową łagodnie przekrzywioną i kropelką krwi koło dzióbka, a ja pomyślałem, że ma go na sumieniu któryś z tutejszych kotów.
Raz wróciliśmy z całodziennej wycieczki i w zapadającym zmroku znaleźliśmy na grubych deskach tarasu martwego kosa. Leżał tam na brzuchu z głową łagodnie przekrzywioną i kropelką krwi koło dzióbka, a ja pomyślałem, że ma go na sumieniu któryś z tutejszych kotów.