Blisko latają motyle, wyżej jaskółki, wyżej rybitwy i gawrony, wyżej białe obłoki na błękicie, i nic mi to nie smakuje, nic mnie to nie raduje. A kiedyś mogłem się zapatrzyć i byłem wniebowzięty, należałem do tego świata i świat mi smakował. Nawet cierpienie w jakiś sposób mi smakowało, tak, to smakowało mi. Wtedy przeważnie pisałem wiersz i bardzo mi smakował, i kiedy tęskniłem tak rozdzierająco, nie wiem za czym, ale tęsknota też mi smakowała.Boli, to boli. Ból mi, będzie radość, że ból minął. W takich warunkach można żyć.
Blisko latają motyle, wyżej jaskółki, wyżej rybitwy i gawrony, wyżej białe obłoki na błękicie, i nic mi to nie smakuje, nic mnie to nie raduje. A kiedyś mogłem się zapatrzyć i byłem wniebowzięty, należałem do tego świata i świat mi smakował. Nawet cierpienie w jakiś sposób mi smakowało, tak, to smakowało mi. Wtedy przeważnie pisałem wiersz i bardzo mi smakował, i kiedy tęskniłem tak rozdzierająco, nie wiem za czym, ale tęsknota też mi smakowała.Boli, to boli. Ból mi, będzie radość, że ból minął. W takich warunkach można żyć.