Wariaci nie przejmowali się godziną policyjną. Dla nich nie miała ona żadnego znaczenia. Ani dla nich, ani dla dzieci. Z piwnic, zaułków, z przedsionków, gdzie sypiały, wyłaniały się te dziecięce zjawy w nadziei, że może jednak w tej ostatniej godzinie dnia uda im się wzbudzić współczucie w ludzkich sercach. Ustawiały się pod latarniami, ścianami domów, a także na jezdni i wznosząc głowy, pojękiwały monotonnie, że są głodne. Muzykalniejsze z nich śpiewały. Cienkimi, słabymi głosikami śpiewały o historii młodego żołnierza, kt
Wariaci nie przejmowali się godziną policyjną. Dla nich nie miała ona żadnego znaczenia. Ani dla nich, ani dla dzieci. Z piwnic, zaułków, z przedsionków, gdzie sypiały, wyłaniały się te dziecięce zjawy w nadziei, że może jednak w tej ostatniej godzinie dnia uda im się wzbudzić współczucie w ludzkich sercach. Ustawiały się pod latarniami, ścianami domów, a także na jezdni i wznosząc głowy, pojękiwały monotonnie, że są głodne. Muzykalniejsze z nich śpiewały. Cienkimi, słabymi głosikami śpiewały o historii młodego żołnierza, kt