Spojrzałem na rząd załamanych twarzy pod przeciwległą ścianą, a następnie na McMurphy'ego, który wciąż siedział w rogu świetlicy i ze skupieniem ćwiczył przekładanie kart... Wtem białe jarzeniówki na suficie znów zaczęły pompować lodowate światło... czuję je, promienie dochodzą mi do brzucha, mrożą wnętrzności...
Spojrzałem na rząd załamanych twarzy pod przeciwległą ścianą, a następnie na McMurphy'ego, który wciąż siedział w rogu świetlicy i ze skupieniem ćwiczył przekładanie kart... Wtem białe jarzeniówki na suficie znów zaczęły pompować lodowate światło... czuję je, promienie dochodzą mi do brzucha, mrożą wnętrzności...