W domu roję sobie, że w Neapolu, Rzymie, mogę upoić się pięknem i pozbędę się smutku. Pakuję kufer, ściskam przyjaciół, wsiadam na statek i wreszcie budzę się w Neapolu, a tam przy mnie jest posępny fakt, to smutne ja; nieubłagane, niezmienne ja, od którego uciekałem.(...) Mój olbrzym podąża z mną wszędzie, dokąd idę.
W domu roję sobie, że w Neapolu, Rzymie, mogę upoić się pięknem i pozbędę się smutku. Pakuję kufer, ściskam przyjaciół, wsiadam na statek i wreszcie budzę się w Neapolu, a tam przy mnie jest posępny fakt, to smutne ja; nieubłagane, niezmienne ja, od którego uciekałem.(...) Mój olbrzym podąża z mną wszędzie, dokąd idę.