Uśmiech losu można zobaczyć nawet w tych najciemniejszych chwilach, jeżeli pamięta się żeby zapalić światło.
Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga stawienie czoła przyjaciołom.
Natomiast pani Dursley była drobną blondynką i miała szyję dwukrotnie dłuższą od normalnej, co bardzo jej pomagało w życiu, ponieważ większość dnia spędzała na podglądaniu sąsiadów.
Zerwał się na nogi. Był tak wściekły, że w izbie zrobiło się gęsto. Dursleyowie wcisnęli się w ściany.
– Chcecie mi powiedzieć – ryknął na nich – że ten chłopiec… ten chłopiec!… NIC nie wie?
Harry uznał, że olbrzym posunął się trochę za daleko. Ostatecznie chodził do szkoły i wcale nie miał najgorszych stopni.
- To znaczy, że pan przypisuje sobie czyny, których dokonali inni? - zapytał Harry z niedowierzaniem.
- Harry, Harry - powiedział Lockhart, kręcąc niecierpliwie głową - to nie jest takie proste, jak ci się wydaje. Włożyłem w to mnóstwo pracy. Musiałem tych ludzi odnaleźć. Zapytać ich, jak im się udało tego dokonać. Rzucić na nich Zaklęcie Zapomnienia, żeby nie pamiętali, że coś takiego zrobili. Z czego jak z czego, ale z moich zaklęć pamięci jestem naprawdę dumny. Ciężko na to wszystko zapracowałem, Harry
Nie poznałby się na żarcie, nawet gdyby tańczył przed nim nago w filcowym ocieplaczu na głowie.
" Nigdy nie ufaj niczemu i nikomu, jeśli nie wiesz, gdzie jest jego mózg"
- Witaj, Harry. Nazywam się Tom Riddle. Skąd masz mój dziennik?
Te słowa również natychmiast znikły, ale Harry zdążył odpisać:
- Ktoś próbował utopić go w toalecie.
- Czy ktoś by chciał, żebym mu pomogła zinterpretować mgliste kształty wewnątrz kuli? - zapytała, podzwaniając bransoletami.
- Ja nie potrzebuję żadnej pomocy - szepnął Ron. - Przecież to jasne. Wieczorem będzie bardzo mglisto.
- A po co właściwie czarować klucze, żeby się kurczyły? - zapytał George.
- A, to takie żarty z mugoli… - westchnął pan Weasley. - Sprzedaje im się klucz, który kurczy się tak, że właściwie znika, więc nie mogą go znaleźć, jak im jest potrzebny…
O swoim koncie u Gringotta nigdy Dursleyom nie wspominał. Podejrzewał, że ich odraza do wszystkiego, co miało jakikolwiek związek z magią, nie objęłaby wielkiego stosu złota.
Uśmiech losu można zobaczyć nawet w tych najciemniejszych chwilach, jeżeli pamięta się żeby zapalić światło.
Książka: Harry Potter i Komnata Tajemnic