Z początku Narcyza zachłysnęła się szczęściem, jakim było pojawienie się Ludwika, ale to szybko minęło. Nie cieszyła się tym, co miała, lecz zjadało ją rozmyślanie o tym, co utraciła. To, co niedokonane, wzięło górę nad teraźniejszością(...) (s.84).
Z początku Narcyza zachłysnęła się szczęściem, jakim było pojawienie się Ludwika, ale to szybko minęło. Nie cieszyła się tym, co miała, lecz zjadało ją rozmyślanie o tym, co utraciła. To, co niedokonane, wzięło górę nad teraźniejszością(...) (s.84).