A i to przyjazne współzawodnictwo narodów, z których każdy, nawet najmniejszy, jest potrzebny, bo razem są niby barwy tęczy - jak to roili polscy romantycy - musi przecie kiedyś wyjść poza fazę dzisiejszej parodii. Nie będzie więc nam poczytane za błąd, że umieliśmy czy też chcielibyśmy umieć pisać tylko po polsku, węgiersku albo czesku, i niespodziewane bogactwa będą w każdej z tych literatur odnalezione.
A i to przyjazne współzawodnictwo narodów, z których każdy, nawet najmniejszy, jest potrzebny, bo razem są niby barwy tęczy - jak to roili polscy romantycy - musi przecie kiedyś wyjść poza fazę dzisiejszej parodii. Nie będzie więc nam poczytane za błąd, że umieliśmy czy też chcielibyśmy umieć pisać tylko po polsku, węgiersku albo czesku, i niespodziewane bogactwa będą w każdej z tych literatur odnalezione.