Prawdziwie kochający mówi zawsze "wszytko albo nic". I tak jest w istocie. Moja miłość nigdy nie umrze, mawia. Powołuje się na wieczność. I słusznie. Jak mogłaby umrzeć miłość, skoro jest samym życiem? Co właściwie wiemy o wieczności oprócz przebłysku,który dostrzegamy, gdy w naszym życiu zjawia się owa więź?
Prawdziwie kochający mówi zawsze "wszytko albo nic". I tak jest w istocie. Moja miłość nigdy nie umrze, mawia. Powołuje się na wieczność. I słusznie. Jak mogłaby umrzeć miłość, skoro jest samym życiem? Co właściwie wiemy o wieczności oprócz przebłysku,który dostrzegamy, gdy w naszym życiu zjawia się owa więź?