Gdy lepsi od nas jęczą pod nieszczęść batogiem, / Los już nam się nie zdaje osobistym wrogiem. / Ten, kto cierpi samotnie, dręczy się bez miary, / Opuściwszy na zawsze beztroski obszary; / Lecz najcięższe cierpienie stopniowo zamiera, / Gdy w zmaganiach z udręką znajdziemy partnera. / O ileż łatwiej teraz uporać się z bólem, / Gdy to, co mnie przygniata, zawisło nad Królem.
Gdy lepsi od nas jęczą pod nieszczęść batogiem, / Los już nam się nie zdaje osobistym wrogiem. / Ten, kto cierpi samotnie, dręczy się bez miary, / Opuściwszy na zawsze beztroski obszary; / Lecz najcięższe cierpienie stopniowo zamiera, / Gdy w zmaganiach z udręką znajdziemy partnera. / O ileż łatwiej teraz uporać się z bólem, / Gdy to, co mnie przygniata, zawisło nad Królem.