To moja własna pogarda do samego siebie i moja własna nienawiść do samego siebie. W istnem światowaniu, oddzielam, nikt nie patrzał na mnie z taką niechęcią, z jaką ja sam na siebie patrzałem. I innym wystarczyłoby, abym w zbroi dosiadł destriera, bym nosił miecz przy boku, białe szaty z czarnym krzyżem - i byłem dla nich już wtedy tym, kim zawsze chciałem się stać, prawdziwym człowiekiem, jednym z kilkuset, wojenną i duchową elitą władzy Prus. A w swoich oczach - ciągle byłem nikim. Niegodnym uzurpatorem.
To moja własna pogarda do samego siebie i moja własna nienawiść do samego siebie. W istnem światowaniu, oddzielam, nikt nie patrzał na mnie z taką niechęcią, z jaką ja sam na siebie patrzałem. I innym wystarczyłoby, abym w zbroi dosiadł destriera, bym nosił miecz przy boku, białe szaty z czarnym krzyżem - i byłem dla nich już wtedy tym, kim zawsze chciałem się stać, prawdziwym człowiekiem, jednym z kilkuset, wojenną i duchową elitą władzy Prus. A w swoich oczach - ciągle byłem nikim. Niegodnym uzurpatorem.