I gdy tam wreszcie w sen zapada, wtedy dopiero marzyć zaczynam, jak to przychodzę do niej. Kładę się cichutko, jak kot, przy jej ciele, pod jej bokiem otwartym, w jej cieple, w jej rozespaniu. I tylko słucham przez całą noc z zapartym oddechem jej piersi, bioder, nóg, rąk, jej włosów rosnących nade mną, jej serca bijącego w mojej głowie. A gdy słyszę, że już śni, że śni na pewno, że śni gdzieś daleko ode mnie nieprędko do nas wróci, a do świtu jeszcze kawał nocy przed nami, wtedy dotykam jej po kryjomu przed nią, ale tak, żeb
I gdy tam wreszcie w sen zapada, wtedy dopiero marzyć zaczynam, jak to przychodzę do niej. Kładę się cichutko, jak kot, przy jej ciele, pod jej bokiem otwartym, w jej cieple, w jej rozespaniu. I tylko słucham przez całą noc z zapartym oddechem jej piersi, bioder, nóg, rąk, jej włosów rosnących nade mną, jej serca bijącego w mojej głowie. A gdy słyszę, że już śni, że śni na pewno, że śni gdzieś daleko ode mnie nieprędko do nas wróci, a do świtu jeszcze kawał nocy przed nami, wtedy dotykam jej po kryjomu przed nią, ale tak, żeb