Ilja Frenklach: "Są chwile, których wstydzę się po dziś dzień. Wielokrotnie rzucaliśmy się do ucieczki,porzucając naszych rannych. Każdy był przerażony, że sam może zostać ranny podczas odwrotu, bo jeśli nie byłeś w stanie samodzielnie iść, nie sposób było liczyć, że przyjdą po ciebie noszowi. Twoją jedyną szansą była pomoc ze strony przyjaciela ... Po wojnie długo myślałem o roku czterdziestym pierwszym, analizując sytuację taką, jaka wtedy była. Wszystkie te bajeczki o powszechnym bohaterstwie to same kłamstwa na sumieniu piszących
Ilja Frenklach: "Są chwile, których wstydzę się po dziś dzień. Wielokrotnie rzucaliśmy się do ucieczki,porzucając naszych rannych. Każdy był przerażony, że sam może zostać ranny podczas odwrotu, bo jeśli nie byłeś w stanie samodzielnie iść, nie sposób było liczyć, że przyjdą po ciebie noszowi. Twoją jedyną szansą była pomoc ze strony przyjaciela ... Po wojnie długo myślałem o roku czterdziestym pierwszym, analizując sytuację taką, jaka wtedy była. Wszystkie te bajeczki o powszechnym bohaterstwie to same kłamstwa na sumieniu piszących