Lato jest jak wrzód. Patrzenie, jak rozpościera się z tym swoim ciepłem i bezkształtną zielonością, ma ponoć sprawiać przyjemność, ale ja czekam tylko na to, żeby już dojrzało i pękło. A zapomnienie - jeśli istnieje - nie jest pamięcią,która się kończy, raczej siatką: otwierasz ją i wpuszczasz do niej wspomnienia. Pewne sprawy są tak ciężkie, że przelatują na wskroś. Dno po prostu odpada, wydaje się, jakby miały nigdy nie przestać spadać.
Lato jest jak wrzód. Patrzenie, jak rozpościera się z tym swoim ciepłem i bezkształtną zielonością, ma ponoć sprawiać przyjemność, ale ja czekam tylko na to, żeby już dojrzało i pękło. A zapomnienie - jeśli istnieje - nie jest pamięcią,która się kończy, raczej siatką: otwierasz ją i wpuszczasz do niej wspomnienia. Pewne sprawy są tak ciężkie, że przelatują na wskroś. Dno po prostu odpada, wydaje się, jakby miały nigdy nie przestać spadać.