Po pierwszej odwożę ją do domu. Siedzimy na swoich miejscach, patrzymy na drzwi jej domu, ponieważ wszystko zmieniło się odrobinę tej nocy i żadne z nas jeszcze nie chce tego kończyć. Wyciągam rękę i kładę ją wnętrzem do góry na siedzeniu między nami. Nie waha się ani chwili. Kładzie na niej swoją dłoń, a ja zamykam palce.
Po pierwszej odwożę ją do domu. Siedzimy na swoich miejscach, patrzymy na drzwi jej domu, ponieważ wszystko zmieniło się odrobinę tej nocy i żadne z nas jeszcze nie chce tego kończyć. Wyciągam rękę i kładę ją wnętrzem do góry na siedzeniu między nami. Nie waha się ani chwili. Kładzie na niej swoją dłoń, a ja zamykam palce.