Gdy tylko mogłem, unikałem tramwajów i autobusów. Nigdzie indziej tak bardzo nie cierpiałem ludzi i świata jak tam. Patrzyłem z nienawiścią na ten wożony do pracy i z powrotem zaspany, znużony, złośliwy tłum. Łatwy do podjudzenia, bez szacunku dla higieny osobistej. Zapachy spod pachy, wyziewy piwa, czosnku, kiełbasy, chipsów i odór kiepa z kieszeni. Specjalna dedykacja dla tych, którzy nigdy nie jechali autobusem w godzinach szczytu i wciąż utrzymują, że człowiek został stworzony jako istota stadna.
Gdy tylko mogłem, unikałem tramwajów i autobusów. Nigdzie indziej tak bardzo nie cierpiałem ludzi i świata jak tam. Patrzyłem z nienawiścią na ten wożony do pracy i z powrotem zaspany, znużony, złośliwy tłum. Łatwy do podjudzenia, bez szacunku dla higieny osobistej. Zapachy spod pachy, wyziewy piwa, czosnku, kiełbasy, chipsów i odór kiepa z kieszeni. Specjalna dedykacja dla tych, którzy nigdy nie jechali autobusem w godzinach szczytu i wciąż utrzymują, że człowiek został stworzony jako istota stadna.