Kto tworzy historię, ten nic z niej nie rozumie, kto zaś w niej w ten czy inny sposób uczestniczy, ten staje się jej ofiarą albo wspólnikiem. Obiektywizm naszych ocen rośnie odwrotnie proporcjonalnie do złudzeń, jakie jeszcze żywimy. Jeśli jednak "życie" to stronniczość iluzja i jej pragnienie, to czy wydawanie ocen obiektywnych nie jest opowiedzeniem się za śmiercią?
Kto tworzy historię, ten nic z niej nie rozumie, kto zaś w niej w ten czy inny sposób uczestniczy, ten staje się jej ofiarą albo wspólnikiem. Obiektywizm naszych ocen rośnie odwrotnie proporcjonalnie do złudzeń, jakie jeszcze żywimy. Jeśli jednak "życie" to stronniczość iluzja i jej pragnienie, to czy wydawanie ocen obiektywnych nie jest opowiedzeniem się za śmiercią?