W istocie niewskazane jest takie wspieranie pacjenta, które ma na celu uśmierzyć, złagodzić jego cierpienie; jest to zdecydowanie zły sposób, jeżeli chodzi o dalszy postęp w procesie analizy. Nie wydaje mi się, aby stać było kogokolwiek na tak straszny wysiłek, jaki jest wymagany w trakcie analizy (jeśli miałaby być to rzeczywiście analiza), jeżeli nie uświadomi on sobie ogromu cierpienia, jakie w nim tkwi. I nie jest to wcale taki zły stan, w jakim można się znaleźć. jest to o wiele lepsze od przebywania w półcieniu, w którym ani
W istocie niewskazane jest takie wspieranie pacjenta, które ma na celu uśmierzyć, złagodzić jego cierpienie; jest to zdecydowanie zły sposób, jeżeli chodzi o dalszy postęp w procesie analizy. Nie wydaje mi się, aby stać było kogokolwiek na tak straszny wysiłek, jaki jest wymagany w trakcie analizy (jeśli miałaby być to rzeczywiście analiza), jeżeli nie uświadomi on sobie ogromu cierpienia, jakie w nim tkwi. I nie jest to wcale taki zły stan, w jakim można się znaleźć. jest to o wiele lepsze od przebywania w półcieniu, w którym ani