Pochylę się nad nią, a ona będzie patrzeć, wciąż oddychając szybko i ocierając udo o udo, jakby chciała przyśpieszyć to, co się stanie, gdy najpierw będzie wołać moje imię, a potem zacznie je zdrabniać i zdrobni po raz kolejny, ale już cicho, ze zmęczeniem, cichuteńko, dopiero wtedy oboje poczujemy wielką niecierpliwość, a po niej spełnienie i ulgę, jakby wylały się z nas wezbrane wodospady, a wtedy nastanie cisza dla naszych uspokajających się pocałunków, dwóch poddańczych hołdów z pieczęciami spierzchniętych ust, a ja będę leż
Pochylę się nad nią, a ona będzie patrzeć, wciąż oddychając szybko i ocierając udo o udo, jakby chciała przyśpieszyć to, co się stanie, gdy najpierw będzie wołać moje imię, a potem zacznie je zdrabniać i zdrobni po raz kolejny, ale już cicho, ze zmęczeniem, cichuteńko, dopiero wtedy oboje poczujemy wielką niecierpliwość, a po niej spełnienie i ulgę, jakby wylały się z nas wezbrane wodospady, a wtedy nastanie cisza dla naszych uspokajających się pocałunków, dwóch poddańczych hołdów z pieczęciami spierzchniętych ust, a ja będę leż